poniedziałek, 7 września 2015

U fryzjera


Fryzjerowi jak i dentyście trzeba ufać bezgranicznie. Ja ufam bezgranicznie mojej fryzjerce Gosi w Polsce. Ze względu na mojego synka, który ma 5 miesięcy do Polski pojedziemy dopiero na święta. Tak bardzo chciałam coś w sobie zmienić po ciąży. Padło więc na włosy. 
Pełna obaw poprosiłam zatem szwagierkę aby poszukała dla mnie sprawdzonego i dobrego fryzjera. Musicie wiedzieć, że w Turcji każdy fachowiec jak krawiec, fryzjer, kosmetyczka wszystko wie i wszystko umie a potem efekt jest dalece rożny od tego, który oczekiwaliście.

W końcu nadszedł ten wielki dzień i pojechałyśmy dokonać wielkiej metamorfozy. Zgodnie z tradycją, a może i współczesną modą, panna młoda przed ślubem przygotowuje się właśnie u fryzjera. Makijaż, włosy, sukienka, siostry, matki, koleżanki wszystkie jadą przygotować się przed wielką chwilą. Czekając na moją kolej przyglądałam się wychodzącym zza zaplecza fryzjera pannom młodym, które wyrastały jak grzyby po deszczu. Mój fryzjer okazał się niezwykle popularny ze względu właśnie na usługi ślubne. 

Wracając do moich włosów. Niestety typ fryzury który wybrałam wymagał zbyt długiego czasu i musiałam rozdzielić moją metamorfozę na dwa dni. 
Pierwszy dzień, szalone nożyczki i ostre cięcie na krótko. Tutaj fryzjer miał pewne obiekcje co do typu ścięcia które wybrałam. Niestety z moim ubogim tureckim niewiele byłam w stanie wynegocjować co do długości w końcu myślę sobie: A tnij Pan ile chcesz i zróbmy to w końcu.
No i stało się. Moje długie włosy zamieniłam na krótkiego modnego boba w wersji fale, loki.
Dzień drugi metamorfozy. Sombre w złotym blondzie. I tutaj ogromnie miło się zaskoczyłam bo fryzjer używał kosmetyków do farbowania Olaplex, które nie niszczą włosów. To nowatorska i bardzo modna metoda farbowania włosów. Niestety mina szybko mi zrzedła kiedy po 2,5 godzinie moje włosy wciąż nie były gotowe. Ogromnie się denerwowałam ze względu na mojego synka, którego wciąż karmię piersią. Myją mi włosy chyba piąty raz a ja tupię ze zniecierpliwienia nogą i poganiam fryzjera, który robi co może... Zrobiło się nerwowo, ale efekt okazał się kosmiczny!


Niestety cena też była kosmiczna. Sombre olaplex plus ścięcie 400 TL, co daje około 600zł. Dobrze, że mój mąż nie wie ile zapłaciłam za nową fryzurę, za którą szaleje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz