sobota, 12 września 2015

Taka sytuacja

Prowadzę zebranie działu handlowego w swojej poprzedniej pracy w Polsce i kończę tymi słowami:
-Kochani, jak wiecie od poniedziałku mam urlop ale w sprawach pilnych proszę o kontakt. Zabieram komputer a komórkę służbową mam zawsze przy sobie.
Na to jeden z moich handlowców:
- A gdzie jedziesz?
- Do Turcji. - odpowiadam.
- To uważaj.
- A na co? - pytam zdziwiona, chociaż odpowiedź chyba znam.
- Na Turków, oczywiście.
- Na to Jurku, jest już trochę za późno.
- A dlaczego? - tym razem on pyta ze szczerym zdziwieniem.
- Bo mój chłopak jest Turkiem.
Jurek długo jeszcze mnie przepraszał za tę niefortunną uwagę. Nie było za co. Nie miałam mu za złe. Tyle się nasłuchałam o Turkach- arabach, Turkach-sadystach, Turkach-fanatykach itd., że tego typu komentarze nie robią na mnie najmniejszego wrażenia.
Często widziałam na twarzach znajomych półuśmieszek typu : "I po co się w to pchasz? Mało to chłopów jest w Polsce?" Serce nie sługa. Wybrało Turka.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz