poniedziałek, 28 września 2015

Grand Bazar w Marmaris


Jak wcześniej wspominałam tym razem Marmaris okryliśmy na nowo. Powoli, spokojnie okiem mamy i taty, a nie szalonych imprezowiczów na urlopie. Krążąc po uliczkach centrum miasta zajrzeliśmy na Grand Bazar. To ogromny bazar w centrum miasta gdzie można znaleźć wszystko. Nie od dziś wiadomo, że Turcja jest stolicą podróbek wszystkich znanych marek. I to nie byle jakich, bo okiem laika trudno rozróżnić kopię od oryginału. Przykre to trochę, że zamiast miejscowych rękodzieł czy pamiątek osiemdziesiąt procent sprzedawców oferuje tanią tandetę. Nie wszystko jednak stracone, wciąż są sklepiki i stragany, które przyprawiają o kolorowy zawrót głowy.


Ceramika na podłodze bazaru





Natrafiliśmy również na całkiem przyjemny hmm lokal gastronomiczny - trudno mi określić jakiego typu ponieważ oferował kawę, herbatę, drinki oraz fast food. Nie od dziś wiadomo, że Turkom brakuje poczucia estetyki. Piękne stare mury obwieszone zdjęciami hamburgerów, kwieciste sofy, popielniczki z porcelany, drewniane stoły, złote filiżanki rodem z... horroru i na deser w samym sercu fontanna z żółwiami. Pijąc herbatę wyobraziłam sobie to miejsce bez tej całej otoczki bylejakości i doszłam do wniosku, że to okruszek historii, zamknięty we współczesności desperacko błagający o pomoc. Szkoda mi takich miejsc i tych bezdusznych zarobkowiczów, którzy trzymają w niewoli ducha historii.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz