środa, 16 grudnia 2015

W szpitalu czy w filharmonii? // In the hospital or in the philharmonic?

Tuż przed moją podróżą do Niemiec a potem do Polski dopadła mnie grypa. Ze względu na zbliżającą się podróż i obecność niemowlaka w domu niezwłocznie udałam się do lekarza. W szpitalnym holu czekała na mnie nie lada niespodzianka. Moim oczom ukazało się ogromne pianino. Początkowo sądziłam, że to jedynie dość dziwny element dekoracji, jednak kiedy przy pianinie zasiadł Pan i zaczął grać oniemiałam z wrażenia. Namiastka sztuki w tak hmmm zwyczajnym miejscu. Powiem Wam, że to jedno z ciekawszych doświadczeń jakie widziałam. Nie przywykłam do takich połączeń. Nie od dziś wiadomo, że muzykoterapia ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie a muzyka na żywo tuż przed wizytą u lekarza odpręża i pozytywnie nastawia. Mam nadzieję, że w przyszłości takie rozwiązanie zagości we wszystkich szpitalach (marzenia ech...).

Just before my trip to Germany and then to the Poland I caught a cold. Due to the upcoming trip and the presence of my baby in the house immediately I went to the doctor. In the hospital lobby waiting for me a real surprise. My eyes appeared a huge piano. At first I thought it was just an odd element of the design, but when you sat down at the piano and started playing I was speechless with shock. A piece of art in such ordinary hmmm place. I'll tell you that this is one of the most interesting experiences I've ever seen. I'm not used to such mix. It is widely known that music therapy has a profound effect on our mood and live music just before the visit to the doctor relaxes and positive attitude. I hope that in the future such solution will settle in all hospitals (dreams ech ...).

 

wtorek, 15 grudnia 2015

Świąteczny Izmir // The Christmas Izmir

Zanim zamieszkałam w Turcji byłam pewna, że tutaj magii świąt nie doświadczę. A tu proszę! Taka niespodzianka. W okresie świątecznym i noworocznym w Izmirze lampki rozbłyskają w każdym centrum handlowym oraz w wielu domach. Choinka od wielu lat gości w tureckiej tradycji, ale jako celebracja nowego roku. W każdym dużym supermarkecie można kupić choinkę, świąteczne ozdoby i światełka. Niektórzy, szczególnie młodzi Turcy obdarowują się prezentami w Nowy Rok.

Before I settled in Turkey, I was sure that here I won't experience the magic of Christmas. And here you are! Such a surprise. During the Christmas and New Year in Izmir lights glitter in every shopping center and in many homes. Christmas tree for many years guests in the Turkish tradition, but as a celebration of the new year. In any large supermarket, you can buy a Christmas tree, Christmas ornaments and lights. Some people, especially the young Turks give each other gifts on New Year's Day.







sobota, 12 grudnia 2015

Kocham konie // I love horses

Konie, to moim zdaniem najpiękniejsze zwięrzęta na świecie. Uwielbiam jazdę konno. To pomaga mi się zrelaksować i odświeżyć umysł.

Horses, in my opinion the most beautiful animals in the world. I love horseback riding. It helps me to relax and refresh my mind.





środa, 9 grudnia 2015

Czas na herbatę // Tea time


Turcy tak jak kawę, również herbatę przygotowują w tradycyjny sposób. Do parzenia potrzebny jest specjalny podwójny metalowy garnek. W dolnej części gotuje się wodę. Kiedy zaczyna wrzeć, do górnej części garnka wlewa się odrobinę wody zalewając przygotowane liście herbaty. Do dolnego naczynia należy dolać wody a górny garnuszek należy położyć na dolnym i oba naczynia razem kładzie się na palnik do ponownego zagotowania. Po kilkunastu minutach herbata jest gotowa. Tym samym otrzymuje się coś pomiędzy naparem a wywarem, ponieważ w górnym naczyniu herbata się nie gotuje. Za pierwszym razem wydaje się skomplikowane, ale to dziecinnie proste. Do małej, przewężonej na środku szklanki wlewa się odrobinę zaparzonej herbaty i dolewa się wody. Herbata smakuje wyśmienicie!
Turcy piją herbatę bardzo gorącą dlatego do picia używają małych szklanek. Logicznie myśląc w mniejszym naczyniu szybciej się pije i wolniej stygnie. W restauracjach często można słyszeć charakterystyczne "dzwonienie" metalową łyżeczką o brzegi herbaty. 
Herbata jest nie tylko dodatkiem do jedzenia, jest częścią tutejszych rytuałów towarzyskich. Herbatę pije się głównie do śniadania, w trakcie dnia, po kolacji. Nie pije się jej jako dodatek do obiadu.

Turks such as coffee, also tea preparing in a traditional manner. To do it you need a special double metal pot. At the bottom boiled water. When it starts to boil, to the top of the pot poured a little water pouring prepared tea leaves. To lower the vessel should add some water and top pot should be placed on the bottom and both vessels together put on the back burner to boil. After a few minutes the tea is ready. Therefore you have something between infusion and decoction, because the upper bowl tea not cook. The first time seems complicated, but it's relly easy. To a small, constricted in the middle of the glass poured a little bit of brewed tea and pour water. The tea tastes great! 
Turks drink tea very hot so for drinking they use small glasses. Logically thinking, to a lesser bowl faster you drink and slowly cools. In restaurants you can often hear the distinctive "ringing" metal spoon on the shores of a glass.
Tea is not the only addition to food, it is part of the local social rituals. We drink it mainly for breakfast, during the day, after supper. Do not drink it as an addition to the dinner.





poniedziałek, 7 grudnia 2015

Na torze wyścigowym // On the racetrack

Najbardziej przerażającą rzeczą w Turcji jest ruch uliczny. Dla tych, którzy opanowali jazdę samochodem do perfekcji i nie straszny im wyścig rodem z gry komputerowej Armagedon, przejażdżka po ulicach Izmiru będzie nie lada gratką. Na tureckiej drodze bowiem, nie ma zbyt wielu zasad. Oczywiście oficjalnie przestrzegane są wszystkie zasady ruchu drogowego jednak w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Ciągłe wyprzedzanie, nadmierne używanie klaksony, przejeżdżanie na czerwonym, nie respektowanie linii czy nadmierna prędkość to tylko niektóre z głównych grzechów tureckich kierowców. Ogólnie rzecz ujmując, brak im dobrych manier i cierpliwości. Wszyscy się bardzo spieszą i nie zwracają uwagi na inne pojazdy. Podstawowa zasada kierowców to "ograniczone zaufanie do pozostałych uczestników ruchu" w Turcji nie możesz mieć żądnego zaufania. Trzeba mieć oczy wokół głowy i bez przerwy kontrolować wszystkie lusterka. Skutery i motocykliści to prawdziwi samobójcy. Rzadko mają kaski czy odzież ochronną. Wariatami drogowymi są również kierowcy autobusów, busów i standardowo taksówkarze. Jeżdżą jak chcą i gdzie chcą. Najgorsze są busy, ponieważ te, nie mają przystanków i zatrzymują się wszędzie.
Dodatkową atrakcją są piesi, którzy przechodzą przez ulicę wszędzie gdzie im się podoba. Spowodowane jest to ty, że nawet na przejściu dla pieszych nie czujesz się bezpiecznie. Sporo kierowców nie przestrzega zasad sygnalizacji świetlnej. Nie wiem czy w tym całym szaleństwie jest metoda. Ja, jak dotąd nie zauważyłam żadnej logiki w tym chaosie, ale może się mylę.

The most scary thing in Turkey is traffic. For those who have mastered driving the car to perfection and not scary them race from a computer game Armageddon, ride through the streets of Izmir will be a real treat. On the Turkish road, there isn't too many rules. Of course, formally complied with all the rules of the road but in practice it looks completely different. Continuous overtaking, excessive use of horns, passing on the red light, not respecting the lines and excessive speed are just some of the major sins of Turkish drivers. Generally, they lack the good manners and patience. Everyone always in rush and don't pay attention to other cars. The basic principle driver is "limited confidence in the rest of the traffic," in Turkey you can't have any confidence. You have to have eyes around the head and constantly monitor all the mirrors. Scooters and motorcyclists are real suicide. Rarely have helmets or protective clothing. Bus drivers, small buses and taxi drivers are roadhogs. They drive like they want and where they want. The worst are small buses, because they don't have bus stops and stop everywhere.
An additional attraction is the pedestrians who cross the road wherever they like. This is due to you that even at pedestrian crossings do not feel safe. A lot of drivers do not observe the rules of traffic lights. I do not know whether all this madness method. I can't notice any logic in this chaos but maybe I'm wrong.



wtorek, 1 grudnia 2015

Kawa po turecku // Turkish coffee

Kolejnym elementem tureckiej kultury jest niewątpliwie kawa. Turecka kawa jest rodzajem kawy mielonej na bardzo drobny pył. Kawę nie zalewa się wrzątkiem a gotuje na wolnym ogniu przez kilka minut w specjalnym metalowym garnuszku. Przez to kawa nabiera orientalnego aromatu, wspaniale pachnie. Kawę serwuje się w maleńkich filiżankach, a jako dodatek zwykle podaje się czekoladowe dropsy lub lokum. Bez mleka i bez śmietanki. Kawa jest dość mocna, daje podobnego kopa jak włoskie espresso.

Another element of Turkish culture is undoubtedly the coffee. Turkish coffee is a type of ground coffee into a very fine powder. Coffee is not flooded with boiling water but cook on low heat for a few minutes in a special metal pot. By this preparation style, coffee is gaining oriental flavor, it smells great. The coffee served in tiny cups, and as an additive usually administered chocolate drops or turkish delight. No milk, no cream. The coffee is quite strong, gives a similar kick as Italian espresso.












poniedziałek, 30 listopada 2015

Jak żyć na emigracji i nie zwariować // How to live in exile without going mad


Życie na emigracji jest ciężkie. Powie to każdy, kto kocha naszą ojczyznę i z bólem serca myśli o swoich rodzinnych stronach. Można znać język, kulturę, ale to nigdy nie będzie to samo. Ojczyzna jest dla mnie jedna i zawsze nią pozostanie moją piękna Polska bez względu na to, gdzie mi przyjdzie mieszkać w życiu. Oto kilka moich rad jak przeżyć i nie zwariować w Turcji:
1. W łazience wieszam mój ulubiony ręcznik "Wszystko się może zdarzyć..." - prezent od moich przyjaciół z pracy.
2. W salonie, w centralnym miejscu kładę poduszkę "Myślimy o Tobie..." - również prezent od współpracowników.
3. W bibliotece kładę zawsze na wierzchu polskie książki i biblię. Nawet jak nie mam czasu czytać wchodząc do pokoju widzę Słowackiego albo Tuwima i od razu lepiej się robi na sercu.
4. Cały rok trzymam obok telewizora świąteczną dekorację, wykonaną ręcznie specjalnie dla mnie w firmie mojego brata.
5. Na korytarzu zawsze wita mnie i żegna mój Anioł Stróż-Góral.
6. I najważniejsze - w lodówce zawsze musi stać schłodzona butelka wódki. A najlepiej góralskiej śliwowicy 70%.
Historia śliwowicy jest dość ciekawa. Mianowicie, jeszcze kiedy byłam w ciąży mój brat oznajmił mi, że wraz ze znajomymi wysłali prezent dla mojego synka i mojego męża. Mąż może otworzyć dopiero jak urodzi się dziecko. Już kiedy listonosz przekazał mi pachnącą bimbrem paczkę i wymownie spojrzał na mnie wiedziałam co mój szalony brat wymyślił, ale nie spodziewałam się aż takiej inwencji twórczej. W paczce był ogromny miś, który obejmował rękami i nogami... butelkę śliwowicy. Nie uwierzycie, ale butelka przyszła nienaruszona, jedynie spod zakrętki wyciekło kilka kropel alkoholu. Da się? Da się!

A Wy jak sobie radzicie z daleka od domu?

Life in exile is hard. It will tell you everyone who loves homeland country and with a heavy heart thinking about home. You know the language, the culture, but it will never be the same. Homeland is for me one and it always will remain my beautiful Poland, regardless of where I will live in future. Here are some of my tips how to survive and remain sane in Turkey:
1. In the bathroom I hang my favorite towel "Anything can happen ..." - a gift from my friends from work.
2. In the living room, in a central location I put my favorite pillow "We are thinking about you ..." - also a gift from co-workers.
3. The library always put on top of Polish books and the Holy Bible. Even if I don’t have time to read into the room I see a Słowacki or Tuwim and I can feel myself better.
4. The whole year I keep on TV table Christmas decorations, hand-made, made by my brother's company.
5. In the corridor always greets me and says goodbye my Guardian Angel- Highlander.
6. And most importantly - in the fridge always has to be a chilled bottle of vodka. And the best Highlander’s śliwowica (plum vodka) 70%.
Śliwowica’s story is quite interesting. Namely, even when I was pregnant, my brother told me that together with their friends sent a gift for my son and my husband. Husband can open only when the baby will born. Even when the postman handed me a packet of smelling moonshine and pointedly looked at me I knew what my crazy brother came up, but did not expect until such creativity. In the package was a huge teddy bear, which included arms and legs ... a bottle of plum vodka - śliwowica. You do not believe it, but the bottle came intact, only under the cap leaked a few drops of alcohol. Everything is possible!

What is your idea to survive far away from homeland?