piątek, 30 października 2015

Iskender kebab


Wszyscy doskonale wiedzą, że kebab jest wizytówką Turcji w naszym kraju. Sobotniej nocy kolejka do budki z kebabem jest dłuższa niż do najpopularniejszego klubu w mieście. Kebab jest tani, pyszny i doskonale smakuje do piwa. To niesłychane jak ta cząstka orientalnej tradycji zapisała się w karcie naszego kraju obok schabowego i bigosu.
A gdyby tak rozebrać kebaba na czynniki pierwsze i połączyć w takiej kolejności: kawałki pysznej, kruchej bułki, na niej wołowy kebaba, na górze pomidorki, papryka, korniszony. Do tego wszystkiego sos jogurtowy lub sos pomidorowy a całość polana roztopionym masłem. Czy to jedynie wariacja na temat kebaba? Nie, to właśnie Iskender kebab czyli Kebab Aleksander. Podawany w restauracjach jako wykwintna wersja tego dania. 





środa, 28 października 2015

Deszcz w raju

Izmir podczas deszczu jest brzydki. Szary, nijaki, opuszczony. Nie przygotowany na gęste opady deszczu. Woda zalega na ulicy a ogromne kałuże tworzą się na chodnikach. Tutejsi ludzie nie wiedzą co ze sobą zrobić kiedy kilka dni z rzędu z nieba leje się deszcz. Jeśli nie muszą, nie wychodzą nawet z domów. Ulice są prawie puste, tylko od czasu do czasu ktoś biegnie z parasolem albo gazetą nad głową. Jakby deszcz był toksyczny, jakby był zjawiskiem nadprzyrodzonym, złem. Nikt tutaj deszczu nie lubi a przecież po tak upalnym lecie kilka deszczowym dni jest prawdziwym rarytasem.
Deszcz zwiastuje jesień. Krótką i piękną. Liście żółkną i powoli jakby od niechcenia spadają na chodniki tylko po to, aby służby porządkowe każdym rankiem zamiotły je do koszy na śmieci. Dlatego w Izmirskich parkach nie ma pięknych jesiennych dywanów z liści. Liście też są złem. 
Jesień jest ciepła, lekka i przyjemna. Jest jednak symbolem końca lata i wstępem do chłodnych i wietrznych dni, dlatego nikt nie dostrzega jej uroku. 


środa, 14 października 2015

Shopping!

Kocham zakupy. Jak chyba każda kobieta. Będąc za granicą, nawet jeśli w planach nie mam zakupów, lubię odkrywać nowe marki i porównywać ceny. W dobie sieciówek przeważnie w każdym centrum handlowym jest to samo. Rzadko kiedy czuję, że coś potrafi mnie zaskoczyć. Oczywiście pomijając takie kultowe miejsca jak Galeries Lafayette. Mam tutaj na myśli zwykłe galerie handlowe. W Izmirze zostałam jednak przyjemnie zaskoczona przez jedną z koncepcji sklepów. Tutejszy zakupowy szał odbywa się po gołym niebem, to znaczy każdy sklep to osobny budynek lub ciąg budynków. Forum Bornova to niezwykle przyjemne i kolorowe miejsce ze wszystkimi atrakcjami jakie powinno posiadać centrum handlowe. Sklepy odzieżowe, AGD, Ikea, sklepy z akcesoriami dla dzieci, drogerie oraz kino. Przemierzając uliczki mam wrażenie, że jestem na wakacjach a zakupy to dodatkowa przyjemność. W obrębie galerii znajduje się sporo palm, ławeczek, basenów, fontann, rzeźb i innych sezonowych dekoracji, które umilają zakupowiczom czas. Sporo jest również kawiarni i restauracji, które zachęcają gości przyjemnym zapachem świeżej kawy.







czwartek, 8 października 2015

Burasi Turkiye

Burasi Turkiye znaczy w wolnym tłumaczeniu "tutaj jest Turcja". Sformułowania tego tutejsi używają zawsze aby wytłumaczyć sobie coś, czego ludzki rozum nie pojmuje. Dla przykładu numer NIP można pozyskać w 10 minut a na pytanie związane z prowadzeniem działalności przez cudzoziemca nikt nie umie odpowiedzieć w całym Urzędzie Skarbowym. W urzędzie cywilnym źle rejestrują nazwisko a ubezpieczenie zdrowotne trzeba "włączyć" - cytując pana z tutejszego NFZ-u. Przykładów jest mnóstwo. 
Dlaczego o tym wspominam, ponieważ na naszym osiedlu w zeszłym roku oddano do użytku dwie nowiusieńkie wieże. Widać je z każdej części Izmiru. Są kwintesencją luksusu i dobrego smaku. W budynkach znajdują się najlepsze firmy z całej okolicy a tylko wybrańców stać było na wykupienie mieszkania. Na dachach znajdują się baseny oraz punkt obserwacyjny, strzeżone wejście i wszystko to, na co zwykłego Kowalskiego nie stać. Tureckiego Kowalskiego tym bardziej. Faktem jest, że wieże faktycznie robią wrażenie, mają futurystyczne kształty i są oświetlone w nowoczesny sposób. Żeby jeszcze bardziej podkręcić atmosferę dodam, że w jednym budynku znajduje się salon Carrera Fitness gdzie roczna wejściówka kosztuje około 5000,00 złotych oraz ku mojej radości w drugim budynku otwarto salon samochodowy z takimi markami jak Aston Martin czy Porsche. Przed wejściem można podziwiać jedno z tych motoryzacyjnych dzieł sztuki.
Patrząc na ten cały przepych i luksus uważaj, żebyś nie wpadł do dziury na parking należącym do budynku... I to jest właśnie burasi Turkiye.








sobota, 3 października 2015

Życie na walizkach


Zanim w nasze życie wkradł się nasz największy skarb, oboje z mężem sporo podróżowaliśmy. Mąż przez pracę zwiedził już chyba cały świat, ja skromniej ograniczyłam się jedynie do Europy. Dopóki oboje pracowaliśmy w polskich oddziałach firm nasze życie wyglądało w miarę normalnie. Kiedy jednak męża przeniesiono do Turcji musieliśmy sporo kombinować, żeby móc wspólnie spędzać czas. Takie życie nam jednak odpowiadało. Wolność i niezależność to część naszych charakterów i mimo, że wciąż walczymy o dominację, to te cztery lata minęły nam w ciekawym i pasjonującym związku.
Życie na walizkach to wieczna walka kupić czy nie kupić? W sumie to za miesiąc się przenoszę więc się nie opłaca... I tak cały czas. Stworzyliśmy swój dom bez czterech ścian. Nauczyłam się, że to my tworzymy dom, a nie meble z Ikei.
Oboje lubimy podróże i życie w biegu. Czasem nawet zbyt szybkim. Myślałam, że nasz synek zatrzyma nas na trochę dłużej w Turcji. Cóż... Mąż dostał przeniesienie do Luxemburga. Nie podjęliśmy jeszcze ostatecznej decyzji, ale wszystko wskazuje na to, że on przeniesie się w styczniu a my w kwietniu przyszłego roku.
Wczoraj wpada do pokoju z zaczerwienionymi policzkami i mówi:
- Honey, nie uwierzysz. Dzwonił mój przyjaciel z Niemiec i zaproponował przejście na dyrektorską posadę w jego firmie w jednym z oddziałów.
-Wow. Super. A jakie warunki ci zaproponował?
-A nie zapytasz gdzie? - mówi widocznie poekscytowany.
-Gdzie?
-W Meksyku.
I jak tu nie kochać takiego życia!

Wrzucam dziś trochę zdjęć z naszych podróży. Szczególnie kocham te z mojego drugiego domu - Paryża.









Cudze chwalicie zwego nie znacie

Zachwycałam się ostatnio bazarem w Marmaris, chwaliłam kolorowe stragany i piękne ręcznie robione ozdoby. Zapomniałam o tym, że w Izmirze mamy własny wspaniały bazar w dzielnicy Konak. Mijając ulicznych sprzedawców z podróbkami nie dajcie się wciągnąć w dłuższą rozmowę i nie pokazujcie, że zależy Wam na takim towarze. Wielu z nich ma magazyny na tyłach sklepu i mogą nieźle przestraszyć zamykając was w ciemnym pomieszczeniu z tysiącem torebek na półkach. Nie mają oni w planach morderstwa (a przynajmniej mam taką nadzieję), chcą jedynie sprzedać towar, który jest nie do końca legalny. Oczywiście handel podróbkami jest całkowicie nielegalny z tym, że w Turcji wszystko to, co jest nielegalne, jeśli nie leży w granicach przesady, nikomu nie wadzi. Policji ani Izbie handlowej też.


Mijając po drodze labirynty i korytarze stworzone przez małe sklepiki i stragany dotrzecie do magicznego miejsca którym jest "KIZLARAGASI HANI". Jest to imponujący, inspirowane perską architekturą, przydrożny zajazd, gdzie podróżni mogli odpocząć. Byli to najczęściej kupcy podczas podróży szlakami handlowymi jedwabiu i przypraw. Szlaki handlowe obejmowały Azję, Afrykę Północną i Europę Południowo-Wschodnią.
Dziś tylko niewielka część tej niesamowitej budowli pozostaje do dyspozycji turystów. Większość została zniszczona w 1922 przez wielki pożar miasta. Mamy jednak szczęście, że możemy się cieszyć tą rzadką próbką architektury osmańskiej z typowymi bazarami i 4000 metrowym dziedzińcem. W chwili obecnej można tam zakupić dosłownie wszystko co się kojarzy z Turcją: pamiątki, przepiękną biżuterię ze srebra i złota nowoczesną oraz tą z czasów imperium osmańskiego, rzeźby, szaliki, torebki, ceramikę i różne inne ręcznie robione, piękne przedmioty. Można również napić się prawdziwej tureckiej kawy oraz herbaty.








Nie zapomnijcie, że robiąc zakupy na tutejszych bazarach można się targować. Często jest to część tradycji i sprzedający tylko na to czekają. Niestety często czekają też na naiwnych turystów i niektóre rzeczy sprzedają znacznie drożej. Zanim dokonacie zakupu, zajrzyjcie do sąsiedniego straganu. 
I praktyczna uwaga: nigdy nie pokazujcie, że wam na czymś bardzo zależy. Przy zakupie z obojętną miną można wytargować lepszą cenę.